Stałam zaskoczona w głębi jaskini. Kiedy zorientowałam się w sytuacji podeszłam do Rastan'a.
- W pewnym sensie miałam szczęście, że trafiłam akurat na Wilka Ziemi. - powiedziałam zniesmaczona. Kątem oka ujrzałam na jego pysku triumfalny uśmiech. Przewróciłam oczami i westchnęłam.
- Lepiej stąd chodźmy. - po tych słowach wyszłam w ulewę. Obok mnie pojawił się po chwili wilk.
- Poszukajmy innego schronienia przed deszczem. - zaproponował. Skinęłam głową i ruszyłam przed siebie. Burza trwała w najlepsze, a my byliśmy już całkiem przemoczeni.
- Wiesz, zastanawiam się czy szukanie schronienia ma w ogóle jakikolwiek sens. - burknęłam. Spojrzałam na basiora. On również ociekał wodą.
- Sam deszcz nie jest problemem. Powinniśmy się raczej martwić burzą i tym czy nie trafi nas piorun.
- To raczej mało prawdopodobne... - powiedziałam bardziej do siebie niż do Rastan'a. Zaczęłam się zastanawiać nad odpowiednią kryjówką.
- Coś się stało? - spytał wilk
- Hmm... - mruknęłam - chyba wiem, gdzie możemy się schować i przeczekać ulewę. Chodź za mną. - oznajmiłam i zaczęłam biec. Skierowałam kroki w stronę Lodowej Jamy. Była ogromna i bezpieczniejsza niż nasza poprzednia kryjówka. Co prawda istniało ryzyko, że Rastan mógłby się tam zgubić, ale w końcu będzie tam ze mną. Zresztą będziemy się martwić, gdy już tam dotrzemy. Nie zajęło nam to dużo czasu. Wpadłam do jamy całkiem mokra.
- Świetnie... - powiedziałam sarkastycznie - Czemu ja muszę mieć takie długie futro? - spytałam samą siebie, ale ku mojemu zdziwieniu basior odpowiedział:
- Ja uważam, że nie masz powodu do narzekania. - spojrzałam na niego pytająco, ale on tylko uśmiechnął się tajemniczo i zaczął się otrzepywać. Wzruszyłam więc łapami i odgarnęłam futro z czoła.
<Rastan? sorki sorki sorki że tak długo :< Panda obiecuje się poprawić! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz