wtorek, 10 listopada 2015

Od Cloud`a, Livii i Sode No Shirayuki- CD3

(Od Cloud`a)
Wyprostowałem się, czując jak moje mięśnie wszystkie się spinają na lodowate słowa Sode. Obok mnie stała Livia, która tylko cicho prychnęła pod nosem i odwróciła głowę, jakby nie chciała więcej patrzeć na waderę, która nie zwróciła na nią wielkiej uwagi.
Wiedziałem, że niektórzy nie są tak chętni na znajomości, ale czułem, że Sode nie jest taka oschła na jaką wygląda. Nie chciałem zgadywać czy tylko udaje czy bardzo mocno ukrywa, ale lepiej nie zaczynać tematu i, że silnie mnie kusiło by ciągnąć temat w nieskończoność, nie powinienem tak robić z samego względu na stanowisko. Czasem mam ochotę olać to stanowisko albo oddać komuś bardziej odpowiedniemu. Nie raz zastanawiam się czemu oni mnie wybrali...
-Obrażona, lodowa księżniczka, która nawet z powiedzeniem imienia ma problem- wydało mi się, że Livia mówi coś pod nosem, choć jako wilk psychiki, ze swoimi słowami mogła robić różnorodne rzeczy.
***
(Od Livii)

-Obrażona, lodowa księżniczka, która nawet z powiedzeniem imienia ma problem- wymamrotałam, mając nadzieję, że wystarczająco cicho, aby reszta mnie nie usłyszała. Nie chciałam powodować kłótni. Przy Shirayuki nie mogłam się jednak powstrzymać, od początku między nami wytworzyło się dziwne napięcie, zalegające w powietrzu i tworzące nastałą ciszę nieprzyjemną. Przez chwilę nikt nic nie mówił, aż odezwaliśmy się z Cloud'em w tym samym momencie.
-Więc... - popatrzyliśmy po sobie, a na mój pysk wypłynął nieznaczny uśmiech. Atmosfera jakby od razu się rozluźniła.
-Mów - powiedział. Skinęłam łbem.
-Więc, ja urodziłam się... daleko stąd. Moja matka zmarła przy porodzie, a ojciec niedługo potem. Nie mogłam tam zostać, dlatego przywędrowałam tutaj - jeszcze nigdy w życiu nie powiedziałam tyle o sobie nikomu, a już na pewno nie dwóm dopiero co poznanym wilkom. Skoro jednak mają oni być od teraz moją "rodziną"... - To o mnie pokrótce. Teraz ty mów - dodałam, zwracając się do skrzydlatego. Niespodziewanie jednak wtrąciła się Sode...

***
(Od Sode No Shirayuki)
-  Niby jaki jest sens w opowiadaniu o swojej przeszłości? - wtrąciłam się szorstko. Livia i Cloud spojrzeli na mnie.
- Jak to: jaki? - oburzyła się wadera. Odwróciłam od nich wzrok.
- Dla mnie przeszłość już nie istnieje. Nie chcę o niej pamiętać, nie chcę nawet jej znać. Chcę tylko... - zacięłam się. Sama nie wiedziałam czego chcę. Ale na pewno nie zamierzam już więcej wracać do czegoś co wydarzyło się wieki temu. Cloud wyraźnie nie wiedział co powiedzieć, ale ku mojemu zaskoczeniu usłyszałam głos Livii.
- Więc chcesz powiedzieć, że to wszystko nie ma sensu?
- Dla mnie? Owszem. Mam dość wszystkiego, dość życia. Powinnam była umrzeć tamtego dnia, razem z nimi! Gdybym nie istniała nie musiałabym teraz tak cierpieć! Wszystko byłoby o wiele prostsze! Zawsze będę samotna, nikt mnie nigdy nie zrozumie. To nie ma sensu! Już dość! - po raz pierwszy od bardzo dawna, straciłam nad sobą panowanie. Powietrze się ochłodziło i z nieba zaczął sypać śnieg, ale mimo to dalej uwalniałam wszystkie uczucia, które skrywałam w sobie od wielu lat - Już dość się nacierpiałam, zaczęłam żyć w samotności, żeby już nigdy tego nie doświadczyć... nie chcę przeżywać tego ponownie... - dawno nie płakałam, zapomniałam już nawet jakie to uczucie. Ale teraz poczułam, jak policzku spływa mi pierwsza łza, od śmierci moich rodziców...

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz