W sumie... co mi szkodziło nie iść. Nie co dzień jest się obserwowanym przez samą Wyrocznię. Pamiętam, że mijałem Opuszczone Miasto, nawet kątem oka widziałem kilka budynków, ale nie zainteresowało mnie specjalnie to miejsce. Być może z daleko nie daje takiego wrażenia.
-Byłeś już tam?- usłyszałem głos wadery, która była na przodzie.
Skierowałem na nią swój wzrok i kamienną minę.
-Bliskiego spotkania jeszcze nie. Obserwowałem z daleka- odpowiedziałem dość obojętnie.
-To teraz będziesz miał okazję... Wilka ziemi powinno ono zainteresować- przed nami leżało powalone drzewo, które wadera przeskoczyła zwinnie, po chwili znajdując się pod drugiej stronie.
Stanąłem przed nim, przyglądając się uważnie.
-Masz jakieś wątpliwości?- spojrzała na mnie przez niewielką dziurę między drzewem a ziemią.
-Nie...- skoczyłem na drzewo, wkrótce znajdując się w tym samym miejscu co ona- Musisz potrafić czytać w myślach skoro jesteś wilkiem psychiki.
-Czyli oprowadzanie zamieni się w przesłuchanie?- kątem oka zobaczyłem jak brew wadery się podnosi do góry.
-Ja tak nie twierdzę. Próbuję się tylko dowiedzieć czegoś o pierwszym wilku, którego poznałem, i który śledził mnie przez niemal godzinę- odwróciłem głowę, patrząc na bok.
-A mówią, że wilki ziemi nie posiadają humoru. Będziesz to rozpamiętywał?- zatrzymała się i wymierzyła mi metaliczne spojrzenie.
-Wiesz... za nim kogoś zechcesz obserwować, spróbuj się dowiedzieć jakiej jest rasy i jakie stanowisko zajmuje w watasze- przez mój pysk przebiegł delikatny uśmiech, a ja sam ruszyłem dalej- To już nie daleko. Idziesz ma przewodniczko?- zawołałem do stojącej nadal wilczycy, która wbijała we mnie swoje spojrzenie.
Livia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz